wtorek, 10 marca 2015

Jak wyleczyć kontuzję i nie zwariować?


Witam,

dziś chciałabym poruszyć nieco smutny temat. Mianowicie siatkówka
to przyjemność i pasja, znakomity sposób na spędzenie wolnego czasu, ale też poświęcenie, kontuzje i cierpienie.
Jak poradzić sobie z urazami i się nie zmienić?


Wczoraj miałam przyjemność uczestniczyć w spotkaniu AZS Politechniki Warszawskiej z Cerradem Czarnymi Radom. Ekipa z Danielem Plińskim
na czele pokonała Warszawiaków 3:1. Choć nie było to łatwe zadanie. O tym jak zacięta była walka świadczyć może m.in. gra "punkt za punkt" w końcówce czwartego seta lub kontuzja zawodnika Politechniki Bartka Lemańskiego, któremu kostka wygięła się w nienaturalny sposób. Naprawdę bardzo się przestraszyłam. Nikomu nigdy nie życzę czegoś takiego.
Mam nadzieję,że szybko wróci on do zdrowia. 


Wiadomo, że kontuzja może pociągnąć za sobą nieodwracalne skutki. Czasem oznacza koniec sportowej kariery. Dla siatkarzy(jak i dla każdego sportowca) to niezwykle trudne chwile. Powrót do zdrowia to bardzo długa droga. Niekoniecznie mam na myśli zabiegi, operacje i rehabilitacje, ale to jaki wpływ ma uraz na psychikę siatkarzy.


Szczególne znaczenie ma on u młodych zawodników. Nie przyzwyczajonych jeszcze do takich sytuacji. Jednak to chyba kontuzje doznane podczas meczy reprezentacyjnych bolą najbardziej. Zawodnik zostaje zmuszony przerwać swój występ na wymarzonym turnieju. Często czeka go dłuższa przerwa
od grania a śledzenie poczynań kolegów z łóżka czy szpitalnej sali ne należy
do najprzyjemniejszych wydarzeń. Pojawiają się pytania: dlaczego akurat ja?, kiedy znów zagram w biało-czerwonych barwach?, czy wrócę do pełni sił? 


Co w takim wypadku robić? Najważniejsze jest wsparcie otoczenia: rodziny, przyjaciół, ale przede wszystkim trenera. To on moim zdaniem odgrywa kluczową rolę w odbudowywaniu poczucia wartości kontuzjowanego w tym przypadku siatkarza. Bardzo ważna jest też pomoc psychologów.


Powrót do codzienności jest niezwykle skomplikowany i czasochłonnya osiągniecie optymalnej dyspozycji staje się czasem udręką. Zawodnik już chciałby wyjść na boisko i pomóc kolegom, ale jego zdrowie mu w tym skutecznie przeszkadza. W trakcie leczenia może całkowicie odmienić się postawa chorego dotycząca siatkówki. Coś w nim pęka, diametralnie się zmienia. Oczywiście wszystko zależy też od charakteru danej osoby.


W tym miejscu chciałabym poruszyć temat Bartosza Kurka. Niegdyś mojego ulubieńca, którego dziś zupełnie nie poznaję. Kiedyś był młodym, pełnym pozytywnej energii chłopakiem. Po kontuzji i braku powołania na Mistrzostwa Świata 2014 mam wrażenie, że zgubił on gdzieś swój niepowtarzalny urok. Owszem godnie reprezentuje w lidze włoskiej swój klub, ale brakuje mi w nim tego dawnego błysku w oku. Moim zdaniem za bardzo chce pokazać jak wartościowym graczem jest i na jak wiele go stać.
Przyznam szczerze,że wcale mi się to nie podoba.


Sytuacja ta według mnie ukazuje jak ważne jest wsparcie bliskich w trudnych momentach, którymi dla siatkarzy są przede wszystkim kontuzje. Podobnie jest poza siatkarskim parkietem. Codziennie borykamy się z wieloma problemami, a człowiek z racji tego, że jest istotą ludzką potrzebuje do życia drugiej osoby, troski i zainteresowania... 

Poniżej zdjęcia ze wspomnianego już przeze mnie meczu Politechniki
z Cerradem.



















Pozdrawiam

Justyna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz